Chmury wisza nad miastem, Ciemno i wstac nie moge. Naciagam glebiej koldre, Znikam, kule sie w sobie. Powietrze, lepkie i geste, Wilgoc osiada na twarzy. Ptak smetny siedzi na drzewie, Leniwie piora wygladza. Ranek przechodzi w poludnie, Bezwladnie mijaja godziny. Czasem zabrzeczy mucha W sidlach pajeczyny. A slonce wysoko, wysoko Swieci pilotom w oczy, Ogrzewa niestrudzenie Zimne, nibieskie przestrzenie. Czekam na wiatr co roztrwoni Ciemne, sklebione zaslone, Stane wtedy na raz Ze sloncem twarza w twarz. Czekam na wiatr co roztrwoni Ciemne, sklebione zaslone, Stane wtedy na raz Ze sloncem twarza w twarz. Ulice mglami spowite Tona w slepych kaluzach. Przez okno patrze znuzona, Z tesknota mysle o burzy... A slonce wysoko, wysoko Swieci pilotom w oczy, Ogrzewa niestrudzenie Zimne, nibieskie przestrzenie. Czekam na wiatr co roztrwoni Ciemne, sklebione zaslone, Stane wtedy na raz Ze sloncem twarza w twarz. Czekam na wiatr co roztrwoni Ciemne, sklebione zaslone, Stane wtedy na raz Ze sloncem twarza w twarz.
Krakowski Spleen Sözleri, AkorMerkezi.com'da yayınlanmıştır. http://www.akormerkezi.com
İçerik Kısa Linki:
Beğendiniz mi? Krakowski Spleen Sözleri sayfasını Şimdi paylaşın:
Krakowski Spleen Sözleri için Komoçotoko'dan Gelenler